W piątkowy wieczór długo przesiadujemy pod kocem, przy kozie. Długo nie zasypiamy. Piątkowe noce kuszą obietnicą sobotniej wolności. Niezmiennie ulegamy wizji nieskończonej przestrzeni soboty. Przeciągamy moment pójścia spać.
Jest nam dobrze, nocna cisza troszkę tylko niebezpieczna. Koi nas szept czytanej powieści. Wciągneliśmy się, bo to świetna powieść. Już niedługo spłoszy nas sobotni brzask… ale zaśniemy dopiero gdy skończymy. Ty wtedy będziesz już o poranku parzył swoją kawę i szykował się, by przeczytać te słowa. Sam jeszcze o tym nie wiesz.
Czytamy na głos „The Burried Giant” Kazuo Ishiguro. Japończyk, który trafił do Anglii jako małe dziecko. Mistrz języka angielskiego, zdań prostych, ale i mięsistych. O zaskakującej wyobraźni przestrzennej i historycznej. Noblista, który odebrał swoją nagrodę rok przed Tokarczuk.
„The Burried Giant” toczy się nieśpiesznie w na wpół prawdziwej, na wpół wyobrażonej krainie, na terenach obecnej Wielkiej Brytanii, około VI wieku naszej ery, tuż po upadku Cesarstwa Rzymskiego. W powieści wszyscy żywo pamiętają jeszcze Króla Artura, żyją jeszcze naoczni świadkowie, którzy widzieli i słyszeli. Podróżujące po tej krainie starsze małżeństwo co chwila natyka się na nie do końca jeszcze poupadłe rzymskie wille. Klasyczne, eleganckie piękno popada powoli w ruinę, ale jeszcze daje świadectwo minionej epoki. Rzym dopiero niedawno zniknął z tych terytoriów. Teraz zamieszkuje tu wiele starych, zasiedziałych plemion i sporo nowych, nastawionych na podbój, parcie i rozpieranie się. W mgłach jak z baśni, trudno czasem rozpoznać kto jest kim. Każdy niemal mówi w innym języku w tej krainie, która tysiąc lat później urodzi Szekspira.
Czytamy:
<< You speak our language well, sir,” Axl said, taken aback by the scrutiny.
The warrior went on studying Axl, then caught himself and laughed. “Forgive me, sir. I thought for a moment … But forgive me. My blood is Saxon through and through, but I was brought up in a country not far from here and was often among Britons. So I learnt to speak your tongue alongside my own. These days I’m less accustomed to it, living as I do far away in the fenlands, where one hears many strange tongues but not yours. So you must excuse my errors.”
“Far from it, sir,” Axl said. “One can hardly tell you aren’t a native speaker. In fact, I couldn’t help notice last night your way of wearing your sword, closer and higher on the waist than Saxons are accustomed to do, your hand falling easily on the handle as you walk. I hope you won’t be offended when I say it’s a manner much like a Briton’s.>>
Czytaliście już kiedyś Ishiguro?
Macie ochotę zanurzyć się w ten nieoczywisty, spowity mgłami świat, setki lat przed wynalazkiem jednolitej angielszczyzny i angielskości?
Agnieszka Bolikowska
Jestem niezmiernie (i niezmiennie) zachwycony płynnością i marzycielskością – i Twojego języka, i inspiracji po które sięgasz. Aż kusi zanurzenie się w świat, w którym obcowanie z językiem jest przyjemnością.
Dziękuję pięknie za dobre słowo! Bardzo się cieszę, że te słowa mogą nieść radość i przyjemność :))