Od samego początku istnienia Językodajni zależało mi na współpracy ze sprawdzoną organizacją pozarządową, która czyni dobro. Bez cudzysłowu, z pełnym zaangażowaniem i odpowiedzialnością za drugiego człowieka. Wybór padł, za sprawą rekomendacji przyjaciela, na Stowarzyszenie “mali bracia Ubogich”, które dzieli się miłością, uwagą, a często też całkiem materialną pomocą z osobami, które na stare lata zostały zupełnie same. Od stycznia 2015 roku do Językodajni przychodzą na specjalne – pro bono – Spotkania z angielskim u r o c z e* Panie ze Stowarzyszenia.
Widok 6o, 70, a czasem nawet 80-letnich kobiet błogo wyciągniętych na językodajnianym hamaczku, z uśmiechem od ucha do ucha i przymkniętymi oczami opisujących **po angielsku** – „a place that makes me feel truly happy” – bezcenny, wierzcie mi.
Warto pomagać innym. I *nigdy* nie jest za późno na naukę języka!
Bardzo podziwiam osoby, którym kilkadziesiąt lat życiowych doświadczeń nie odebrało dziecięcej radości z małych rzeczy 🙂 Ciągle się od nich uczę że szczęście i radość są jak gwiazdy, a codzienne trudności to tylko tło na których świecą.
Tak, dziecięca radość, tzw. wewnętrzne dziecko to rzecz zupełnie podstawowa: w nauce języka, a także w odkrywaniu świata na nowo, często po wielu, wielu latach. Wiek metrykalny nie musi wcale oznaczać końca tej postawy względem świata i samych siebie, a wręcz przeciwnie… 🙂
Hej dzięki za wpis !
Dzień dobry, nazywam się Ania Gordon i jestem pedagogiem.
Dziękuję za ten (i pozostałe) wpisy 🙂
Dziękuję Pani Aniu, pozdrawiam serdecznie 🙂